W Węgierskiej Górce wystarczy jeden dzień, aby odetchnąć i znów otworzyć oczy. Rześki powiew znad kamienistej Soły, powietrze, którym oddycha się w pełni, odgłosy natury. I las. Te lasy żywiecczyzny takie bliskie i takie znajome. Jak dobrze. Ukojenie. Regeneracja. Pozbierane myśli.
O! Trochę nostalgii za cywilizacją. Rozmagnesować komputer! Układam to w głowie, bo czas na zwolnienie tempa.
Czas w cieniu smreków wpatrzeć się w twarze dzieci. Bez pośpiechu. Odczytywać znaki. Szukać człowieczeństwa w każdym człowieku. Zdążyć pokochać. Nie mijać. Słuchać. Och dzieciaki, nie miałam dla was, dla każdego z osobna zbyt wiele czasu. W wielkich przedsięwzięciach można zgubić szczegół.
A tu tyle potrzeb, oczekiwań, gestów. Spojrzenie w głąb małego, największego cudu świata...
Niezwykłe spotkania. Nie tylko z naturą. Prywatne Muzeum „Ocalenie” i Wytwórstwo Ludowe w Ciścu Małym oraz jego budowniczy, twórca ludowy Jan Talik. Życiowe motto "Trza cłowieka łusanować". Wielki duch i człowiek, którego się nie zapomni.
Jak dzieci potrafią nas zaskoczyć. Niezwykła inwencja twórcza, kreatywność. Tylko dać im szansę na wykazanie się. Jestem pod wrażeniem ich pomysłów na dobra zabawę i niezwykłych talentów.
A tak relacjonuje tę 5-dniową wycieczkę jeden z moich uczniów:
Relacja Piotrka
Tak szybko minęła ta wycieczka w góry. Bardzo udana.Duża dawka zdrowia. W książce zasuszone paprocie. Roześmiane twarze dzieciaków. Trochę wyjaśnionych kwestii. Sporo refleksji. Pamiątki dla najbliższych. I już w Będzinie.
Uwielbiam powroty do domu. Ale znowu wir spraw. Teraz czas pozamykać wykonane dzieła. I czas przygotowań kolonii SDB...
Komentarze:
Brak komentarzy