Pod nogami wyniosłej nawłoci
krwawnik w bieli
skromny jak etyk
cicho dźwięczą
świerszczami zboża
toną echem
co woła w niebiosa
Tyle jest dróg wysłanych sensem kamieni
tyle oddechów
makami czerwonych
z wiatrem strumienie
twojej energii i mojej
mijają wciąż progi
mosty i padoły
Kładzione cienie na ostach
ścierniskach
oplata powój
muskają kąkole
jak oczy gwiazdy co przychodzi nocą
błyszczeć od wieków
i splatać warkoczem
Patrzę w światełko
co wiruje
z mocą
by tworzyć
znikanie
w lakoniczne
SŁ-O-WO
Wojkowice, 1 sierpnia 2014r.
Komentarze:
Drogi nawłoci utwierdzają mnie w bezdrożach betonu...