Za oknem deszczowo i zimno! Jakaś drętwota i demotywacja. Czyli nie każdy dzień może być perłą? I nie każdy dzień jest podróżą przez historię dla pojedynczego człowieka? Trwanie. Sekunda albo lat wiele? A przecież trzeba wierzyć w śmierć i w nieśmiertelność jednocześnie...
Pozostały marzenia. Gorące, w słońcu skąpane. Z codzienną poświatą tęsknoty. Urzekają nawet w dni przesiąknięte chłodem. I nocą. Drżące, melodyjne. Witające przypływy oceanów. Utulone w księżycowych smugach. Ponad gwiazdami. W każdy poranek wystawiające do słońca swą twarz. Odkrywające nowe bezludne wyspy. Pomarańczową radość i słodki smak melona. Jednak tu i teraz bywają niedoścignione...
"Dlaczego mam zatem słuchać serca? Bo nie uciszysz go nigdy. I nawet gdybyś udawał, że nie słyszysz, o czym mówi, nadal będzie biło w twojej piersi i nie przestanie powtarzać tego, co myśli o życiu i o świecie".
Bywa skrajnie. Ale podobno sen jest najlepszym lekarstwem na rozterki. Jutro kolejny realny dzień. Na dodatek dzień dziecka. Czyli... będzie żywo
i radośnie...
Komentarze:
Brak komentarzy