Halina Rybak-Gredka

Przeskocz nawigację.

(12-02-2006, 10:43) Zmiany

"Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak jakby cudem było wszystko." Albert Einstein

Panta rei - jak powiedział Heraklit z Efezu - wszystko płynie. Płynie, zmienia się. Wszystko, czyli przede wszystkim nasza realna rzeczywistość. Zmiany, zmiany.

Począwszy od pogody. Jeszcze kilka dni temu zakopałam się w ogromnych, zamiejskich, śnieżnych zaspach. Odcięcie od świata. Godziny zgrozy. Jedna koparka spycha na „boczny tor”. Wielu ludzi wyciąga potem małe autko z zaspy. Ignorancja i życzliwość ludzka...
Potem dni odwilży. Roztopy. Idzie wiosna? Dzisiaj już termometr koryguje przedwczesny sen o miłej sercu porze roku. No cóż. Ktoś, kiedyś powiedział „Nie narzekajcie na pogodę. Gdyby, co jakiś czas się nie zmieniała, większość ludzi nie wiedziałaby jak zacząć rozmowę."

I zmiany na stanowiskach. Rozdawanie kart trwa. Trójpakt. Trójpodział.
A na drodze walec...

I już 20. Zimowye Igrzyska Olimpijskie. Tym razem w Turynie. Kolejne ekipy sportowców - zdobywców olimpijskich medali...

Najgorsze są zmiany na gorsze. Trudno zaakceptować mniej korzystną sytuację. Ludzie podświadomie kojarzą z gwałtowną zmianą wielkie cierpienie. Zwykle sporo czasu zabiera przygotowanie się do zmiany.
A szczególne zmiany wymagają szczególnego przygotowania.
Jak w dowcipie: „Ile psychiatrów potrzeba, aby zmienić żarówkę??? Wystarczy jeden. Ale to bardzo dużo kosztuje, zabiera dużo czasu i żarówka musi chcieć się zmienić.”:)
Jakby na to nie patrzeć, każda zmiana to rozwój. Osobiście, jako człowiek otwarty na zmiany, od lat noszę ze sobą dewizę: ”Oczekuj najlepszego, przygotuj się na najgorsze, bierz to, co przychodzi.”.

Dużo by jeszcze o zmianach. Może teraz trochę o tych pożądanych.
W kwestii stosunków międzyludzkich, życia społecznego...
Sporo piszę w tym dzienniku o ubóstwie materialnym, o braku podstawowych środków podtrzymujących zwykłą egzystencji wielu, wielu rodzin. A co z subtelniejszymi formami niedostatku? Jest jeszcze przecież inny rodzaj ubóstwa. Ubóstwo społeczne. Część ludzi postrzega życie jako ciągłą walkę. Walkę o swoje. Skupienie tylko na własnym sukcesie, własnym szczęściu. Spychanie innych na boczny tor. Nie oglądanie się za siebie. To pewnie efektywne, ale raczej na krótko...

Gorąco zachęcam do stosowania metody win-win. Oznacza ona, że zwycięzcą jest każda ze stron danego procesu. Wcale nie musi tak być, że ktoś wygrywa a ktoś inny przegrywa. Wszystko, co robimy może być tak prowadzone, aby każdy był zadowolony. Przykładowo: dzielenie się wiedzą, pomaganie innym. Zyskują tu dwie strony. Jedni czerpią pożytek. Drudzy zyskują, między innymi, nowe kontakty, przemyślenia.
Od nas tylko zależy czy będziemy postępować według zasady win-win, czy też zasady wygrany-przegrany.

Zmiany, zmiany. Nie możemy tylko zmienić przeszłości. Możemy ją jedynie zaakceptować. Czas mija bezpowrotnie i nie podlega korektom. Ale na szczęście możemy zmieniać przyszłość. Każdy z nas jest bardzo potrzebny. Tak łatwo znaleźć drzwi do ludzi, którym można pomóc w jakiejkolwiek formie. Pomagać to być potrzebnym. A najważniejsza jest platforma kontaktów z pojedynczym człowiekiem. Warto przekraczać próg na drodze do świata wzajemnych przysług...


[powrót]

Komentarze:

Brak komentarzy

Dodaj komentarz:




ilość odwiedzin:  3440144