Początek listopada to dla większości z nas czas zadumy. Jesteśmy znowu blisko kochanych nieobecnych. Mocniej niż zazwyczaj ocieramy się o to, co przemija. Staramy się zatrzymać najdroższe wspomnienia. Głębiej czujemy nasz czas i jego stosunek do wieczności. Dotykamy kruchości świata oraz tego, co wymyka się czasowi. Ocieramy się o tajemniczą, tamtą stronę. Przypominamy sobie, jakim czas jest darem. Odkrywamy na nowo „czas życia”. Jak go wypełniać?
Coraz lepiej umiemy ocalać od zapomnienia. Pamiątki, listy, nagrania, albumy, w których zarejestrowane zostały jakieś ważne momenty życia. Jest jeszcze serce i pamięć ludzka. Nawet, jeśli cokolwiek nie zostało utrwalone, udokumentowane, to istnieje w duszy. Po stracie bliskich doroślejemy w czasie. Nie wystarczy pamięć i dzień Wszystkich Świętych. Żeby ich nie zawieść, staramy się żyć tak, jak by tego oczekiwali. Znajdować coraz to nowe rozwiązania i prawdy na dziś, na jutro. Zapewne najbliżej jesteśmy wówczas, gdy przechodzimy od refleksji do postanowień i sensownego działania.
Wędrówka, wędrówka. Warto przystanąć. Pomiędzy czasem troski o innych warto znaleźć czas dla samego siebie. Oto jedna z opowieści o Ojcach Pustyni:
„Trzech przyjaźniących się studentów zostało mnichami i każdy z nich zaplanował, że uczyni coś dobrego. Pierwszy powiedział, że chciałby pogodzić ze sobą kłócących się według słów Pisma: «Błogosławieni pokój czyniący». Drugi z nich chciał odwiedzać chorych. Trzeci poszedł na pustynię, aby tam zażywać spokoju. Pierwszy mnich, który troszczył się o kłócących się, nie był w stanie pogodzić wszystkich. Zrezygnowany udał się do drugiego, który służył chorym i zastał go przygnębionego. On również nie zdołał do końca zrealizować swojego zamiaru. Obaj ustalili, że odwiedzą trzeciego, który poszedł na pustynię. Co też uczynili. Opowiedzieli mu o swych kłopotach i poprosili, by im szczerze powiedział, co jemu udało się zyskać. On pomilczał chwilę, potem nalał do naczynia wodę i poradził im, aby się w nią wpatrywali. Woda zachowywała się niespokojnie. Po jakimś czasie kazał im znowu spojrzeć i powiedział: «Zobaczcie, woda jest teraz spokojna». A oni spojrzeli i zobaczyli swoje odbicia jak w lustrze. On zaś mówił dalej: «Tak dzieje się z każdym, kto przebywa wśród ludzi. Z powodu niepokoju i zamętu nie może on dostrzec swoich grzechów. Kto jednak przebywa w samotności i spokoju, ten wkrótce dojrzy swoje błędy.»”
Komentarze:
Agnieszko! Twoje słowa są dla mnie jak dobra, pożywna strawa psychiczna. Wielkie dzięki. Jestem pewna, że wkrótce się poznamy. Gorąco Cię pozdrawiam.
Szanowna Pani Halino! Jestem równiez mieszkanką Będzina,a na Pani stronę trafiłam zupełnie przypadkiem, przeglądając stronę Stowarzyszenia Dzieciom Będzina. W ubiegłym roku skończyłam studia psychologiczne, a obecnie zaczynam pracę w hospicjum domowym.
Myślę, że to wspaniałe co Pani robi! Bardzo Panią podziwiam, choć osobiście nie znam. Bardzo lubię czytać Pani dziennik, w którym "uderza" mnie Pani niesamowita wrażliwość:) Oby było więcej takich ludzi jak Pani!
Serdecznie pozdrawiam